Królowa Świata
Patronką kisielickiej świątyni jest Maryja z Nazaretu, matka Jezusa Chrystusa, tytułowana Królową Świata. Gdy Maria miała czternaście lat, zgodnie z rozporządzeniem najwyższego kapłana miała wrócić do swej rodziny, aby wyjść za mąż. Nie zgodziła się jednak na opuszczenie świątyni, ponieważ składała śluby czystości i była przeznaczona do służby Panu. Nie wiedząc, co robić, kapłani zwrócili się o pomoc do Boga, który polecił zebrać wszystkich nieżonatych mężczyzn z rodu Dawida. Każdy z nich miał złożyć na ołtarzu gałązkę. Na jednej z nich miał spocząć Duch Święty w postaci gołębicy i właściciel tej gałązki miał zostać mężem Marii. Wkrótce okazało się, że na żadnej z gałązek nie spoczął Duch Święty. Wtedy okazało się, że jeden z mężczyzn nie złożył gałązki. Tym człowiekiem był Józef z Galilei. Kiedy i on położył gałązkę, przepowiednia się spełniła. Podczas gdy Józef przygotowywał dom do przybycia żony, Maria udała się do Nazaretu, gdzie objawił jej się Archanioł Gabriel.
Według Ewangelii Łukasza Maria mieszkała w mieście galilejskim Nazaret razem z poślubionym jej cieślą Józefem. Tam nastąpiło zwiastowanie i poczęcie za sprawą Ducha Świętego (Łk 1,26-38). Wkrótce potem nawiedziła dom kapłana Zachariasza i jego żony, Elżbiety, rodziców Jana Chrzciciela. Podczas tych odwiedzin Elżbieta wygłosiła proroctwo o dziecku Marii. Maria miała w jej domu wypowiedzieć hymn (Magnificat).
Zgodnie z Ewangelią Mateusza, kiedy mąż Marii uświadomił sobie, że spodziewa się ona dziecka, zamierzał ją oddalić, ale za namową anioła nie uczynił tego (Mt 1,19-25). Narodziny Jezusa w Betlejem Łukasz Ewangelista tłumaczy koniecznością udania się Marii i Józefa na ogłoszony w całym państwie spis ludności. Tam Maria powiła Jezusa i położyła go w żłobie, a okoliczni pasterze, którym narodziny Mesjasza oznajmił anioł, i mędrcy ze Wschodu mieli oddać im cześć. Następnie król Judei Herod, dowiedziawszy się o narodzinach zapowiedzianego przez Pisma króla żydowskiego, w obawie przed utraceniem władzy wydał rozkaz, aby wymordować wszystkich chłopców do lat dwóch. Mord ten nazwano rzezią niewiniątek. Zagrożenie dla życia dziecka zmusiło świętą rodzinę do podróży do Egiptu. Wcześniej Maria, razem z Józefem, miała przedstawić Jezusa w świątyni, gdyż według Prawa Mojżeszowego każde pierworodne dziecko płci męskiej miało być poświęcone Jahwe. Nowo narodzone dziecko otrzymało imię Jezus.
Wraz z synem uczestniczyła w weselu w Kanie Galilejskiej i była świadkiem pierwszego cudu Chrystusa (por. J 2, 1-12). Ewangelie przywołują słowa Jezusa, w których podkreśla on, że ważne są nie więzy krwi, macierzyństwo biologiczne Maryi, lecz macierzyństwo duchowe i duchowa relacja braterska i siostrzana, wynikająca ze słuchania Słowa Bożego i wypełniania go (por. Mt 12,46-50; Mk 3,33-35; Łk 8,19-20). Maria stała pod krzyżem wraz z Marią Magdaleną, Marią Kleofasową oraz Janem. Tam w duchowym testamencie jej syn, ustanowił między nią a jego umiłowanym uczniem duchową relację macierzyńską, która zgodnie z wiarą Kościoła jest otwarta dla wszystkich uczniów Jezusa.
Po zmartwychwstaniu i wniebowstąpieniu Jezusa, Dzieje Apostolskie (1,12-15) sytuują ją wraz z apostołami i innymi bliskimi uczniami Jezusa, ok. 120 osób, w Wieczerniku w oczekiwaniu na Zesłanie Ducha Świętego. Ostatnie lata życia na ziemi, według tradycji, spędziła razem z Janem w Efezie. Zgodnie z tradycją Kościoła Katolickiego, po śmierci została wraz z ciałem wzięta do nieba.
Informacje na temat końca życia ziemskiego Marii i jej zaśnięcia lub, według innej tradycji, wniebowzięcia pojawiają się w Złotej legendzie i zostały zaczerpnięte z apokryficznej księgi, której autorstwo przypisuje się Janowi Ewangeliście. Według tej legendy po wniebowstąpieniu Jezusa, Maria zamieszkała w domu w pobliżu góry Syjon, gdzie odwiedził ją anioł, trzymający w ręku gałązkę palmową. Maria otrzymała od posłańca z niebios wiadomość, że za trzy dni opuści ziemskie ciało. Chciała zostać pochowana przez apostołów. Wtedy anioł powiedział, że przybędą do niej w dniu śmierci. Gdy Maria siedziała z aniołem, jej dusza opuściła ciało i udała się wprost w ramiona syna. Jezus polecił apostołom pochować ciało matki w dolinie Jozafata. Trzy dni później Jezus powrócił na ziemię i zapytał apostołów, jak może uczcić Marię. Wtedy oni zaproponowali Jezusowi, aby zabrał ciało matki do nieba, aby na wieki pozostało po jego prawicy. Archanioł Michał zszedł na ziemię i złączył ciało Marii z jej duszą. Maria wyszła z grobu i natychmiast została wzięta do nieba. Szaty Marii miały zostać w grobie na pociechę wiernym. Rzekoma suknia Marii stała się w późniejszych czasach relikwią w katedrze Notre Dame w Chartres.
W Janowej Apokalipsie czytamy: “Wielki znak ukazał się na niebie. Niewiasta obleczona w słońce i księżyc pod Jej stopami, a na głowie wieniec z gwiazd dwunastu.” Pan Jezus ogłosił w niebie swą Matkę na Królową nieba i ziemi. Maryja, Niepokalana Matka Boga, otrzymała od swojego Syna koronę chwały za życie pełne cierpień, bólu i umartwień. Dzięki łasce Bożej Maryja wywyższona zostaje po Synu ponad wszystkich aniołów i ludzi. Jako Najświętsza ze Świętych Matka Boża doznaje od Kościoła czci szczególnej, bowiem Jej udział w chwale Boga jest nieporównywalny z udziałem jakiegokolwiek człowieka.
Teraz Maryja ma swój pełny udział w królewskiej chwale Chrystusa. Pismo święte opisuje Ją jako Niewiastę obleczoną w słońce, z księżycem pod stopami i z wieńcem z dwunastu gwiazd na głowie. Oto jest nasza królowa, Królowa nieba i ziemi. Maryja ma tylko jedno pragnienie, aby wzrastało królestwo Jej Syna – Chrystusowa wspólnota. Jej panowanie wypełnione jest troską o nasze zbawienie, wytrwałą i mozolną pracą na zwrócenie nas na ścieżkę ku Bogu. Królowanie Maryi spływa na całą ziemię. Jest Ona Królową całej ludzkości i poszczególnych narodów. Jest Królową Polski, ale również Królową naszych serc. Pozwólmy jej rządzić nami na chwałę i pożytek królestwa wiecznego.
Wspomnienie Królowej Świata obchodzone jest przez Chrześcijan dnia 22 sierpnia.
Św. Wincenty Pallotti
Wincenty Pallotti urodził się w Rzymie 21 kwietnia 1795. Był trzecim z dziesięciorga dzieci Magdaleny (z domu Rossi) i Piotra Pawła Pallottich. Sakrament chrztu przyjął następnego dnia w kościele pod wezwaniem św. Wawrzyńca in Damaso. Otrzymał wówczas imiona: Wincenty Alojzy Franciszek.
Rodzice małego Wincentego byli ludźmi wyjątkowo pobożnymi. Niektóre źródła podają, że ojciec, pomimo licznych zajęć, uczestniczył we Mszy Świętej kilka razy dziennie, tej samej doby znajdując czas również na rodzinne odmawianie cząstki różańca oraz adorację Najświętszego Sakramentu. Po latach Wincenty wypowiedział pamiętne zdanie: „Bóg dał mi świętych rodziców”.
Edukację rozpoczął w okręgowej szkole podstawowej. Następnie uczęszczał do szkoły pijarskiej. Był pracowity i uczył się bardzo dobrze o czym świadczy uznanie go za najlepszego ucznia szkoły w danym roku. Pallotti otrzymał pierwszą nagrodę za biegłość w łacińskiej mowie wiązanej, a trzecią nagrodę za osiągnięcia w łacińskiej prozie.
Rodziców i wychowawców chłopca zdumiewała jego pobożność i chęć służenia bliźniemu. W szkole zdobywał różne wyróżnienia i nagrody, którymi jednak nigdy się nie chwalił, odnosząc je wyłącznie do zasług Boga. Zdarzało się nawet, że sprzedawał je po to, by rozdać zarobione pieniądze biednym.
Studia humanistyczne w Kolegium Rzymskim (ukończone jesienią 1813 r.) i na Uniwersytecie Sapienza w Rzymie ukończył (pod namową kierownika duchownego Fazziniego) dwoma doktoratami: z teologii i filozofii, co było w tych czasach rzadkością. Podczas studiów zdobywał wiedzę z rozmaitych dziedzin, począwszy od fizyki, przez Prawo Kościelne, teologię do łaciny. Podczas studiów często oddawał się praktykom pokutnym. Każdego piątku pościł i uczestniczył w kazaniach kleryków Santa Maria del Pianto.
Swoje listy często rozpoczynał od słów „Ad infinitam Dei gloriam” – Dla nieskończonej chwały Bożej (modyfikacja słów św. Ignacego”Ad maiorem Dei gloriam” – Na większą chwałę Boga”) oraz „Deus Omnia Semper” – Bóg wszystkim zawsze.
Na marginesach jego książek często znajdowały się wyrazy: „Memento mori” – pamiętaj o śmierci, i „Aeternitas” tj. wieczność.
16 maja 1816 roku, 23-letni, Wincenty przyjął święcenia kapłańskie w Bazylice św. Jana na Lateranie. Sakramentu udzielił mu kard. Maria Frattini. Swoją msze prymicyjną, Pallotti, odprawił 17 maja we Frascati. Dzień ten przeżył bardzo głęboko, o czym świadczą słowa zapisane w dzienniczku duchowym: Nieskończona dobroć naszego więcej niż Najdroższego Boga raczyła w sposób godny podziwu wynieść mnie do najszczytniejszego kapłaństwa.
Od 1819 roku ks. Wincenty Pallotti rozpoczyna pracę jako profesor teologii dogmatycznej i scholastycznej na uniwersytecie La Sapienza i kontynuuje ją przez 10 lat. W tym czasie zakłada szkoły wieczorowe dla młodzieży, zaczyna być znany jako gorliwy kaznodzieja, rekolekcjonista, spowiednik i kierownik duchowy. Bardzo szybko utożsamia się z jego osobą określenie: „apostoł Rzymu”. Głosi kazania nawet na placach Wiecznego Miasta. Jego słuchaczami są przypadkowi przechodnie, którzy zatrzymują się z ciekawości. Łatwo zdobywa serca słuchaczy. Trafia do nich przez swoją prostotę, żarliwość i zapał. Jest zawsze starannie przygotowany, promieniuje świętością. Ulubionym tematem jego rozważań jest Boże Miłosierdzie.
Naturalną koleją rzeczy posługa kapłańska w początkowym okresie po święceniach była kontynuacją wcześniejszego zaangażowania w pracę z młodzieżą. Szczególnie dużo czasu spędzał w ośrodku przy Santa Maria del Pianto. Dwa razy w tygodniu gromadzili się tam młodzi chłopcy. Uczestniczyli w nabożeństwach, słuchali nauk religijno-moralnych. Na koniec, zanim rozeszli się do domów, maszerowali przez miasto. Nieśli sztandar Maryjny i zapalone już latarnie – wspominała mieszkanka Rzymu, późniejsza pallotynka. Pełna podziwu obserwowałam jednego z nich, idącego z odkrytą głową. Powiedziano mi, że jest to święty ojciec Pallotti. Bo, w istocie, szeroko rozchodziła się w tej okolicy sława jego świętości.
Kolejną formą duszpasterstwa, której z zaangażowaniem oddawał się św. Wincenty, była posługa w konfesjonale. Garnęli się do niego ludzie wszelkich stanów, od prostych robotników, przez duchownych, po biskupów i kardynałów. Bez wielkiej przesady można powiedzieć o ks. Pallottim, że w konfesjonale spędził większą część swojego życia. Grzesznicy kruszą się pod wpływem jego słów, ożywia się wiara. Rekolekcje głosi do wszystkich: do notabli rzymskich, ludzi prostych, inteligencji, młodzieży. Jest cenionym spowiednikiem. Spowiada każdego, kto go o to prosi (w tym także kardynałów i papieży). Wiele czasu poświęca rzymskim seminarzystom, studiującym teologię i filozofię. Przez 13 lat jest ojcem duchownym Rzymskiego Seminarium. Pallotti wie, jak niezmierny wpływ na rozwój życia religijnego wywiera osobista świętość kapłanów.
Już po święceniach kapłańskich ks. Pallotti bardzo pragnie nieść wszechstronną pomoc Kościołowi w ożywianiu wiary. Wie, że samo duchowieństwo nie podoła. Trzeba zjednoczyć ludzkie siły w ewangelizacji świata. Trzeba pozyskać dla potrzeb Kościoła wszystkich katolików świeckich i pogan.
Dnia 9 stycznia 1835 roku ks. Pallotti otrzymuje od Boga natchnienie, które go doprowadzi do założenia Zjednoczenia Apostolstwa Katolickiego (ZAK, UAC – Unione dell’Apostolato Cattolico). Trzy miesiące później, 4 kwietnia 1835 roku, powołuje do życia dzieło Apostolstwa Katolickiego, gromadząc księży i świeckich osób z zadaniem wciągania jak największej liczby innych w szerzenie i koordynowanie duchowej i materialnej pomocy dla bliźnich.
Pierwszymi członkami ZAK są zarówno osoby duchowne, jak i świeckie. Łączy ich mocne zaangażowanie w życie Kościoła. Podobnie jak Pallotti dostrzegają oni rozmaite potrzeby wspólnoty Kościoła i chcą im wyjść naprzeciw. Są to przedstawiciele rożnych zakonów (m.in. karmelici, kapucyni, bazylianie, dominikanie, minimici, teatyni, trynitarze, barnabici…), profesorowie znaczących uczelni rzymskich, a także zwyczajni ludzie, jak np. kupiec.
Dnia 29 maja 1835 roku Zjednoczenie Apostolstwa Katolickiego zostaje zatwierdzone dla diecezji rzymskiej przez Stolicę Apostolską. W grudniu 1835 roku Wincenty Pallotti zostaje rektorem kościoła Santo Spirito dei Napoletani w Rzymie. Sława Wincentego Pallottiego i jego współtowarzyszy tak wzrosła, że władze kościelne w 1846 roku zaproponowały mu jako miejsce zamieszkania kościół SS. [Santissimo] Salvatore in Onda wraz z przylegającym klasztorem, który do dziś jest główną siedzibą pallotynów. W tym czasie staje się spowiednikiem w wielu domach zakonnych, seminariach, szpitalach i więzieniach. Zakłada także Dom Miłosierdzia dla osieroconych po epidemii cholery dziewcząt. Wszystkich tych dzieł Twojej miłości i miłosierdzia – modli się Pallotti – dokonujesz, Boże mój, stale, w dzień czy w nocy, czy ja czuwam, czy śpię, czy myślę o Tobie, czy też nie myślę.
Niestety, intrygi osób, które nie rozumiały doniosłości dzieła, doprowadziły do rozwiązania Zjednoczenia. Na szczęście Pallottiemu udało się dotrzeć do Ojca Świętego Grzegorza XVI. Przedstawił mu dotychczasowe pola działalności stowarzyszenia: pomoc dla misjonarzy, ratowanie ludzi w czasie epidemii cholery w 1837 r., posługę w szpitalach, prowadzenie szkół rzemieślniczych, opiekę nad dziewczętami zagrożonymi demoralizacją oraz pracę nad odzyskaniem tych, które zeszły na złą drogę, masowe rozdawanie dewocjonaliów oraz wydawanie i rozpowszechnianie licznych książek religijnych. Papież zgodził się na przywrócenia dzieła, ale tymczasowo musiało ono działać pod szyldem Zjednoczenia pod Opieką Najświętszej Maryi Panny.
Postępy idei rewolucyjnych spowodowały, że św. Wincenty Pallotti zaangażował się mocno w ich zwalczanie. Mimo starań liberalnych duchownych nie dał się zwerbować w szeregi zwolenników risorgimento, którzy pod pretekstem walki o zjednoczenie Włoch szerzyli propagandę antypapieską i antykościelną. Parokrotnie wraz z innymi kapłanami Zjednoczenia wyruszał na pograniczne tereny Państwa Kościelnego, na których działały bandy garybaldczyków i agitatorzy republikańscy, by głosić misje i tym sposobem uodparniać tamtejszą ludność na propagandę antykatolicką.
W czasie oktawy Epifanii 1850 roku Wincenty Pallotti, spowiadając, zarzucił własny płaszcz na ramiona biedaka, który drżał z zimna u stóp jego konfesjonału. Sam przeziębił się. Ostre zapalenie płuc spowodowało śmierć. Zmarł 22 stycznia 1850 roku o godz. 21.45, w wieku 55 lat. Na łożu śmierci wyznał swym nielicznym towarzyszom:
Wspólnota będzie się rozwijać, a Bóg będzie jej błogosławił. Przekonacie się. Mówię to wam nie dlatego, że ufam, ale dlatego, że jestem pewien.
Został pochowany 25 stycznia 1850 roku w krypcie kościoła San Salvatore – siedziby Pallotynów.
Proces beatyfikacyjny Wincentego Pallottiego trwał kilkadziesiąt lat. Pallotti został ogłoszony błogosławionym przez papieża Piusa XII 22 stycznia 1950, zaś ogłoszony świętym i równocześnie patronem Unii Misyjnej Kleru został przez papieża Jana XXIII 20 stycznia 1963. Za cud potrzebny do kanonizacji Pallottiego uznano uzdrowienie generała pallotynów ks. Wojciecha Turowskiego 24 października 1950.
Ciało Pallottiego jest wystawione na widok publiczny w kościele pod wezwaniem Świętego Zbawiciela na Falach (San Salvatore in Onda) w Rzymie – wciąż w stanie nienaruszonym. Aktualnie na twarz Pallottiego nałożony jest odlew w postaci maski.
Zjednoczenie Apostolstwa Katolickiego
Dzieło Apostolstwa Katolickiego umocniło się i rozwinęło dopiero w XX wieku, stając się skutecznym narzędziem ewangelizacji o zasięgu światowym. Papież Pius XI dostrzegł wielkie znaczenie myśli Wincentego Pallottiego i wyraźnie to ukazał. Papież Pius XII nadał istniejącej w ramach dzieła wspólnocie księży i braci nazwę: Stowarzyszenie Apostolstwa Katolickiego.
W następnych latach pallotyni przeszczepili się m.in. do Niemiec, Irlandii, Polski, Brazylii i Szwajcarii, a z tych krajów udawali się na misje. W 1947 została przywrócona pierwotna nazwa pallotynów (Stowarzyszenie Apostolstwa Katolickiego). W obradach Soboru Watykańskiego II uczestniczyło pięciu pallotyńskich biskupów, zaś generał pallotynów ks. Wilhelm Möhler był członkiem komisji ds. apostolstwa ludzi świeckich. Podczas soboru idea apostolstwa powszechnego została w pełni zaaprobowana przez Kościół. 6 stycznia 1965 nastąpiło prawne oddzielenie Dzieła Szensztackiego od pallotynów. W 1981 roku wszedł w życie na stałe posoborowy tekst Prawa Podstawowego i Uzupełniającego, którego preambuła jest identyczna dla pallotynów i sióstr pallotynek. Po roku 1989 pallotyni mogli zacząć oficjalną działalność w krajach byłego ZSRR oraz w Czechach i na Słowacji. Obecnie na świecie jest ponad 2500 księży Pallotynów.
Na ziemie polskie pallotynów sprowadził ks. Alojzy Majewski. 11 listopada 1907 on i ks. Alojzy Hübner otrzymali od abp. Józefa Bilczewskiego dworek we wsi Jajkowce (dziś na terenie Ukrainy), w którym zamieszkali. Pod koniec roku zaczęli się zgłaszać pierwsi kandydaci na braci i księży. W 1909 r. zakupiono pod Wadowicami dom na wzniesieniu, który nazwano Collegium Marianum. W 1913 otwarto dom w Bochni przeznaczony na nowicjat i seminarium duchowne. Otwarto wiele domów, m.in. w Warszawie i Ołtarzewie, gdzie zaczęto budowę seminarium duchownego.
W Polsce pallotyni zajmowali się formacją świeckich przez czasopisma (np. „Królowa Apostołów”), zjazdy, dni skupienia, rekolekcje zamknięte i osobiste spotkania. W 1935 powstała niezależna polska Prowincja Chrystusa Króla Stowarzyszenia Apostolstwa Katolickiego. II wojna światowa pozbawiła Stowarzyszenie większości domów, a w walkach i obozach koncentracyjnych zginęło 29 pallotynów (księży, braci i alumnów, w tym bł. ks. Józef Jankowski i bł. ks. Józef Stanek.
Po wojnie otwarto Małe Seminarium na Kopcu i w Chełmnie. W 1945 zaczęła się tworzyć placówka w Poznaniu, gdzie w 1948 powstało wydawnictwo „Pallottinum”. Również w 1945 r. pallotyni osiedlili się w Częstochowie, budując sanktuarium Miłosierdzia Bożego w Dolinie Miłosierdzia. W 1993 polska pallotyńska Prowincja Chrystusa Króla uległa przekształceniu w dwie niezależne prowincje: Chrystusa Króla z zarządem w Warszawie, a obejmującą wschodnią część Polski oraz Zwiastowania Pańskiego z zarządem w Poznaniu, a obejmującą zachodnią część kraju.
W roku 2007 polscy pallotyni obchodzili 100-lecie działalności na ziemiach polskich.
Najświętsze Imię Jezus
Istnieje wiele imion, którymi określano Syna Bożego. Już prorok Izajasz wymienia ich cały szereg: Emmanuel (Iz 7, 14), Przedziwny Doradca, Bóg Mocny, Odwieczny Ojciec, Książę Pokoju (Iz 9, 6). Prorocy: Daniel i Ezechiel nazywają Mesjasza „Synem człowieczym” (Dn 7, 13), a Zachariasz powie o Nim: „a imię Jego Odrośl” (Za 6, 12). W Nowym Testamencie św. Jan Apostoł nazwie Syna Bożego „Słowem” (J 1, 1). Sam Jezus Chrystus da sobie nazwy: Syn człowieczy (Mt 24, 27. 30. 37. 39. 44), Światłość świata (J 8, 12), Droga, Prawda i Życie, Dobry Pasterz (J 10, 11; 14, 6) itp. Jednak imieniem własnym Wcielonego Słowa jest Imię Jezus. Ono bowiem zostało nadane Mu przez samego niebieskiego Ojca jako imię własne:
W szóstym miesiącu (od zwiastowania Zachariaszowi narodzenia św. Jana Chrzciciela) posłał Bóg anioła Gabriela do miasta zwanego Nazaret, do Dziewicy poślubionej mężowi, imieniem Józef (…). Anioł rzekł do Niej: „Nie bój się, Maryjo, znalazłaś bowiem łaskę u Boga. Oto poczniesz i porodzisz Syna i nadasz Mu imię Jezus” (Łk 1, 26-31).
Św. Mateusz przypomina, że to samo polecenie otrzymał również św. Józef:
Anioł Pański ukazał mu się we śnie i rzekł: „Józefie, synu Dawida, nie bój się wziąć do siebie Maryi, twej Małżonki; albowiem z Ducha Świętego jest to, co się w Niej poczęło. Porodzi Syna, któremu nadasz imię Jezus, On bowiem zbawi swój lud od jego grzechów” (Mt 1, 20-21).
Pod tym też imieniem Słowo Wcielone odbiera największą cześć. Etymologicznie hebrajskie imię Jezus znaczy tyle, co „Jahwe zbawia”. Tak więc imię było synonimem posłannictwa, celu, dla którego Syn Boży przyszedł na ziemię. Imię to nadano Synowi Bożemu w ósmym dniu po narodzeniu, który liturgicznie przypada dnia 1 stycznia. Św. Łukasz tak nam krótko opisuje to wydarzenie:
Gdy nadszedł dzień ósmy i należało obrzezać Dziecię, nadano Mu imię Jezus, którym je nazwał anioł, zanim się poczęło w łonie (Matki) (Łk 2, 21).
Jezus Chrystus Sam Jezus powiedział o swoim Imieniu:
Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam: O cokolwiek byście prosili Ojca, da wam w imię moje. Do tej pory o nic nie prosiliście w imię moje: Proście, a otrzymacie, aby radość wasza była pełna (J 16, 23-24).
Tym zaś, którzy uwierzą, te znaki towarzyszyć będą: w imię moje złe duchy będą wyrzucać, nowymi językami mówić będą; węże brać będą do rąk, i jeśliby co zatrutego pili, nie będzie im szkodzić. Na chorych ręce kłaść będą, i ci odzyskają zdrowie (Mk 16, 17-18).
Apostołowie zawierzyli Chrystusowej obietnicy i spełniła się ona na nich w całej pełni. W imię Chrystusa czynili cuda. Św. Piotr do napotkanego kaleki od urodzenia mówi:
Nie mam srebra ani złota, ale co mam, to ci daję: W imię Jezusa Chrystusa Nazarejczyka, chodź! (Dz 3, 6).
Do zdumionego tym cudem tłumu Apostoł mówi:
Przez wiarę w Jego Imię temu człowiekowi, którego widzicie i którego znacie, Imię to przywróciło siły (Dz 3, 16).
To samo wyznanie powtórzy także przed najwyższą Radą żydowską:
Jeżeli przesłuchujecie nas w sprawie dobrodziejstwa, dzięki któremu chory człowiek uzyskał zdrowie, to niech będzie wiadomo wam wszystkim i całemu ludowi Izraela, że w imię Jezusa Chrystusa Nazarejczyka – którego wy ukrzyżowaliście, a którego Bóg wskrzesił z martwych – że przez Niego ten człowiek stanął zdrowy… I nie ma w żadnym innym zbawienia, gdyż nie dano ludziom pod niebem żadnego innego imienia, w którym moglibyśmy być zbawieni (Dz 4, 10-12).
Św. Paweł Imieniu Jezusa oddaje najwyższe pochwały:
Uniżył samego siebie, stawszy się posłusznym aż do śmierci – i to śmierci krzyżowej. Dlatego też Bóg Go nad wszystko wywyższył i darował Mu imię ponad wszelkie imię, aby na imię Jezus zgięło się każde kolano istot niebieskich i ziemskich, i podziemnych (Flp 1, 8-10).
Wszystko, cokolwiek działacie słowem lub czynem, wszystko (czyńcie) w imię Pana Jezusa, dziękując Bogu Ojcu przez Niego (Kol 3, 17).
Jako cel swojej całej niezmordowanej działalności apostolskiej św. Paweł wskazuje:
Aby w was zostało uwielbione imię Pana naszego Jezusa Chrystusa (Dz 16, 18).
Także św. Paweł w imię Jezusa czynił cuda. Do szatana, który opętał pewną dziewczynę, woła:
Rozkazuję ci w imię Jezusa Chrystusa, abyś z niej wyszedł! (Dz 3, 6-7).
Kult Imienia Jezus ma więc głębokie uzasadnienie w Piśmie Świętym. Tekstów to potwierdzających można by przytoczyć znacznie więcej (J 14, 13-14; Dz 5, 40-41; 9, 15-16; Hbr 1, 4; Rz 10, 13; 2 Kor 5, 20; Ap 7, 1-11). Św. Paweł tak się rozmiłował w tym Najświętszym Imieniu, że w swoich pismach wymienia je aż 254 razy.
Kult Imienia Jezus jest żywy także w tradycji Kościoła. Św. Efrem, ilekroć napotkał to imię wypisane czy wyryte, całował je ze czcią. Orygenes o tym Imieniu pisze: „Imię Jezus – to imię Wszechmocnego… To imię Pańskie niech będzie błogosławione na wieki”. Św. Jan Złotousty mówi: „Imię Jezusa Chrystusa, gdy je uważnie rozważymy, oznajmia nam całe jego dobrodziejstwo. Nie bez przyczyny bowiem zostało nam dane. Jest ono skarbcem tysiąca dóbr”.
Przepiękny hymn ku czci Imienia Jezus ułożył św. Bernard z Clairvaux: „Wszystkie Boże przymioty dają się słyszeć uszom moim na dźwięk Imienia Jezus. Czczym jest wszelki pokarm, gdy tym olejem nie jest namaszczony… Gdy piszesz, nie rozumiem, gdy tam nie czytam Jezusa. Gdy dyskusję wiedziesz i rozmawiasz, nie pojmuję, gdy nie dźwięczy w niej Imię Jezus… Jezus jest miodem w ustach moich, słodką melodią w uszach, radosną uciechą w sercu… Smuci się kto z was? Niech tylko Jezus przyjdzie do jego serca, niech wypłynie na jego usta – a oto wobec światłości Jego Imienia pierzchnie każda chmura i powróci wesele” (Sermo 15 super Cantica).
Św. Bernardyn ze Sieny nosił ze sobą tablicę, na której złotymi głoskami był wypisany monogram Pana Jezusa; w każdym kazaniu Bernardyn adorował to Imię: „O Imię Jezusa, wyniesione ponad wszelkie imię! O Imię zwycięskie! Radości aniołów, szczęście sprawiedliwych, przerażenie potępionych… Umysł się miesza, język drętwieje, wargi niezdolne są wyrzec słowo, gdy się ma sławić Najświętsze Imię Jezusa”.
Syn duchowy św. Bernardyna, bł. Władysław z Gielniowa, każde swoje kazanie rozpoczynał od Imienia Jezusa. W znanym wierszu o Męce Pańskiej każdą nową strofę rozpoczyna tym Najświętszym Imieniem. Kiedy w Wielki Piątek 1505 r. wymawiał Imię Jezus, wpadł w zachwyt i został porwany na oczach słuchaczy nad ambonę.
Św. Wawrzyniec Justynian pisze: „W przeciwnościach, w niebezpieczeństwach, w lęku – w domu, na drodze, na pustkowiu, na falach – gdziekolwiek się znajdziesz, wszędzie wzywaj Imienia Zbawiciela”.
Św. Redegunda, bł. Henryk Suzo i św. Joanna de Chantal na swoich piersiach wyryli Imię Jezusa. Św. Ignacy Loyola umieścił w herbie założonego przez siebie zakonu jezuitów monogram imienia Jezus.
W wieku XV powstała litania do Imienia Jezus, co dowodzi powszechności kultu tegoż Imienia. Zwyczajem powszechnym we wszystkich niemal językach świata stało się pozdrowienie chrześcijańskie: „Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus”.
Pan Jezus ma jeszcze imię drugie, nadane Mu przez proroków i Jego wiernych wyznawców. Jest nim greckie imię Chrystus (hebrajskie – Mesjasz). Oznacza ono tyle, co „namaszczony” lub „Pomazaniec Pański”. Namaszczano w Starym Testamencie królów i arcykapłanów, a Duchem Świętym byli namaszczeni prorocy. Chrystus Pan jest Królem; jest Kapłanem (por. Hbr 4, 14 – 12, 2); jest także Prorokiem – On bowiem był celem wszystkich proroctw. On również wiele rzeczy przepowiedział: o sobie, jak też odnośnie losów ludzkości i świata. Od imienia Chrystusa otrzymali także imię Jego wyznawcy, najpierw w Antiochii, potem niedługo w cały świecie:
W Antiochii po raz pierwszy nazwano uczniów chrześcijanami (Dz 11, 26).
Ojcowie Kościoła i święci wiele razy podkreślali wagę tego Imienia. Tertulian pisze: „Chrześcijanin – to drugi Chrystus”. Św. Pacjanowi przypisuje się piękne wyznanie: „Imię moje – chrześcijanin, nazwisko – katolik”. Św. Grzegorz z Nyssy napomina: „Jesteś chrześcijaninem, naśladuj Chrystusa… Nie noś tego Imienia na próżno”. Podobnie pisze św. Leon I Wielki: „Poznaj, chrześcijaninie, godność twoją… Pamiętaj, jakiego Ciała jesteś członkiem”. A św. Bernard przypomina: „Od Chrystusa nazywamy się chrześcijanami… Czyż przeto nie tą drogą, którą podążał Chrystus, i my powinniśmy podążać? Chrześcijanie otrzymali imię od Chrystusa. To zaś zobowiązuje do czynu chrześcijańskiego – byśmy, będąc spadkobiercami imienia, byli również spadkobiercami Jego cnót”.
Do pierwszych i najpowszechniej spotykanych jeszcze dzisiaj symboli Jezusa Chrystusa należą Jego monogramy. W sztuce starożytnej były one wyrazem osoby. Najdawniejsze pochodzą już z wieku III. Do najdawniejszych należą: I X, co oznacza Jezus Chrystus; X P, co znaczy Chrystus; wreszcie najczęściej spotykane monogramy IHS lub literę P z nałożoną na nią literą X. Ostatni symbol ma o tyle jeszcze wymowę, że wyraźnie określa, iż Chrystus stał się naszym Zbawicielem przez ofiarę krzyża. Symbol przedostatni natomiast wywodzi się od czasów cesarza Konstantyna I Wielkiego, kiedy to ów władca kazał na sztandarach swoich wojsk umieścić ten symbol (po roku 313). Najwięcej rozpowszechnił się też on w świecie. Często do tego symbolu dodawano inne, wieniec laurowy jako znak zwycięstwa, litery alfa i omega, co oznacza wieczność i bóstwo Jezusa Chrystusa itp.
Od wieku XV bardzo popularny stał się monogram Pana Jezusa, złożony z trzech liter: IHS. Jest to „zlatynizowany” skrót grecki imion: Iesus Christus. Wreszcie symbolem Pana Jezusa najdawniejszym, bo sięgającym wieku II, jest słowo greckie Ichthys („ryba”). Był to umowny znak rozpoznawczy dla chrześcijan w czasie prześladowań. W literach tego słowa chrześcijanie odczytywali skrót greckich słów: Jesous Christos Theou Yios Soter, co znaczy: Jezus Chrystus, Syn Boży, Zbawiciel.
W Starym Testamencie tak wielką czcią otaczano imię Boga, że nie wolno go było wymawiać nawet kapłanom. Przy czytaniu publicznym zamieniano imię Jahwe na określenia zastępcze: Pan, Władca itp. Cześć Imienia Bożego wymaga, aby i dziś nie wymawiać go bez potrzeby. Drugie przykazanie Dekalogu mówi wyraźnie: „Nie będziesz brał Imienia Pana Boga twego nadaremnie”.
Papież Klemens XII (+ 1534) pozwolił na osobne oficjum i Mszę świętą o Imieniu Jezus. Papież Innocenty XIII rozciągnął to święto na cały Kościół (1721), a papież św. Pius X wyznaczył je na niedzielę po Nowym Roku lub – gdy tej zabraknie – na 2 stycznia. Najnowsze, trzecie wydanie Mszału Rzymskiego, przypisało je jako wspomnienie dowolne na dzień 3 stycznia.
Warto dodać, że chrześcijanie Wschodu praktykują Modlitwę Jezusową, polegającą na wielokrotnym powtarzaniu imienia Jezus, znaną od pierwszych wieków.
źródło: http://www.brewiarz.pl/czytelnia/swieci/01-03a.php3